Amon Tobin – Dark Jovian

Amon Tobin – Dark Jovian

Stworzyłem te utwory na rok lub dwa po tym jak oglądnąłem film, w którym pokazana była eksploracja kosmosu. Ludzie od czasu do czasu opisywali rzeczy, które stworzyłem jako ścieżki dźwiękowe do nieistniejących filmów, co prawda zawsze mnie to irytowało, ale w tym przypadku jest to prawdą.”

Tak brzmi wstęp do oficjalnego opisu Dark Jovian na stronie Amona Tobina. Zaskoczeni? Ten człowiek zawsze przesuwał granice poznawcze muzyki, sprawdzał co jest w niej możliwe i co możliwe jest do osiągnięcia poprzez sam dźwięk. Jego ostatni album ISAM z 2011 roku, okazał się tworem zbyt ciężkim jak na współczesne realia, było to wydawnictwo przyszłościowe, brzmiące tak jak mało co dotychczas. I nigdy też nie zrozumiem jaki był powód tak słabych ocen na innych portalach. Uprzedzam, że argumentacja typu „Gdzie te breaki, gdzie ten jazz, gdzie te sample, chcemy drum’n’basy! Chcemy starego Amona” mnie absolutnie nie przekonują.
Dark Jovian to pierwsze ambientowe wydawnictwo mistrza w historii. Zafascynowany kosmosem chciał, abyśmy mogli usłyszeć jak brzmi obrót Ziemi. Podobnie jak na ISAM, moją uwagę przykuło wyrzeźbione brzmienie dźwięków, które w tym przypadku wydłużają się, snują i bardzo płynnie przechodzą z jednego etapu w drugi. Nie mamy tu do czynienia z dziełem na miarę jego albumów, jednak EPka stanowi preludium oraz znak objaśniający na jakim etapie inspiracji Tobin znajduje się teraz, a nawet w którym możliwym kierunku będzie podążać. Cudownie słuchać tego w nocy tuż przed snem. Wtedy wizja podróży po kosmosie, czy też swojej wyobraźni, staje się bardziej realna. Amon Tobin jak zwykle zabiera nas na wyprawę po dźwiękach, które tylko on mógł zbudować. Jednocześnie to podróż po wyjątkowym miejscu – jego świecie, który nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Utwór tytułowy to mocny i głośny wstęp, niemalże drone’owy. Prawdziwie cudownym highlightem jest drugi z kolei – „In Your Own Time”. To jest właśnie ten Amon, którego znam. To ta twarz z ISAM, która jest łagodna, jednocześnie masywna, melancholijna i niezrozumiała.

Pisałem, że to preludium. Przed czym tak naprawdę? I czy jesteśmy na to gotowi? Na facebooku artysty pojawiła się informacja o kolejnym wydawnictwie: Two Fingers – Six Rythms, które ukaże się w czerwcu. Czy będzie to kontynuacja projektu TF? Czy może jednak pójdzie o krok dalej czerpiąc z Dark Jovian? Rosną znaki zapytania.