Wraz z nowym rokiem powraca polski producent Michał Lewicki występujący pod aliasem Deam lub Maed. 15 lutego, nakładem obiecującej wytwórni Sequel One Records ukaże się EP-ka Michała, zatytułowana „Rest”. Od ostatniego samodzielnego wydawnictwa producenta minęły ponad dwa lata, jednak Deam trzyma się konsekwentnie swojego wypracowanego przez lata stylu. Na materiale nie brakuje zatem połamanego bitu i ciekawych, przyjemnych wokali. Wierność własnemu stylowi nie wyklucza jednakże muzycznych eksperymentów. Kawałek „Arose” oparty na jazzowych samplach zdecydowanie różni się od swoich poprzedników pod kątem klimatu. W porównaniu do „Square Love” EP wydanej przez label Concrete Cut nadchodzące wydawnictwo Deama wydaje się być nieco bardziej stonowane i delikatniejsze, dlatego w moim odczuciu tytuł pasuje idealnie. Moi faworyci to tracki „Lines” i „Ignite” za sprawą wspomnianych wcześniej interesujących partii wokalnych. Osłuch EP-ki oraz krótki wywiad z Deamem znajdziecie poniżej.
[soundcloud url=”https://api.soundcloud.com/tracks/130145034″ params=”color=ff6600&auto_play=false&show_artwork=true” width=”100%” height=”166″ iframe=”true” /]
Tracklista:
01. Lines
02. Eager
03. Grit
04. Ignite
05. Arose
Future-bass: Twoja ostatnia EP-ka została wydana ponad 2 lata temu? Co zmieniło się w Twojej karierze i podejściu do muzyki od tamtego czasu?
Deam: W zasadzie to nic, cały robię to samo. Wkładam ręce w nowe projekty, które czasami wychodzą, a czasami siedzą w szufladzie. Od tamtego czasu gram też liveacty, których przygotowanie zajmuje mi tyle samo czasu co praca nad płytą. W międzyczasie też zostałem zaproszony na Red Bull Music Academy we Wrocławiu, wydałem duży winyl w stanach z Fauem, a jeden mój reedit naszego numeru znalazł się na Project Mooncircle.
FB: Jak rozpoczęła się Twoja współpraca z Sequel One Records?
D: Przez demo, wysłane przez znajomego bezpośrednio do wytwórni. Pojawiła się propozycja i jestem bardzo z niej zadowolony.
FB: Jakie są Twoje najbliższe plany? Zapowiada się może jakiś event promujący EP-kę?
D: Najbliższe plany to po prostu wydanie tej płyty, 15 lutego. Nie ma imprezy promującej, z racji tego że nie umiem DJki, nie gram ot tak, a niczego nie przygotowałem live. W związku z tym przynajmniej przez dwa miesiące będę pojawiał się na imprezach po cywilu. Co więcej, muszę wydać dwa gotowe albumy w odmiennej stylistyce, co nie będzie łatwe. Oprócz tego cały czas trwa praca nad kolejnymi albumami – nie znam pojęcia przerwy w pracy.
FB: Jakimi postaciami sceny elektronicznej się inspirujesz?
D: Mało słucham muzyki, jak już to starych materiałów wydanych przed moim urodzeniem, więc moje inspirację są mało rozległe i nieprzygotowane. Jest kilku artystów takich jak Shed czy Martyn, którzy mnie zabijają każdym numerem. Lubię jak jest brudno, mocno i technicznie.
FB: Czy jesteś związany z jakimś polskim klubem jako rezydent?
D: Nie jestem, najczęściej jednak gram podczas cyklu Music of the future i tak się składa że najczęściej w 1500m2, ale ma to miejsce dosłownie parę razy w roku.
FB: W wielu kręgach jesteś znany jako techniczny specjalista produkcji muzycznej. Jak zapracowałeś sobie na taka pozycję?
D: Nie sądziłem, że jest to tak powszechna opinia. W kilku aspektach faktycznie bardziej niż inni jestem wciągnięty, ale nie jestem samodzielny, ponieważ sam też zasięgam miliona opinii dziennie od znajomych. Lubię rozmawiać o szczegółach tworzenia muzyki, czyli o tym co nudzi słuchacza, a przyciąga uwagę jedynie producenta.
FB: Dziękujemy za rozmowę.