Wywiad z Actressem

Wywiad z Actressem

Wywiad z Actressem przeprowadziliśmy na Festiwalu Tauron Nowa Muzyka 2016 i niestety wiązało się to z tym, że musieliśmy zrezygnować z połowy występów Squarepushera(jako Shobaleader One) oraz The Fielda, ale nie ma absolutnie czego żałować.

Każdemu kto zna jego twórczość Actress może się wydawać postacią zamkniętą w sobie, może trochę arogancką i aspołeczną. Absolutnie tak nie jest. Z jednej strony to bardzo miły, otwarty, rozmowny człowiek, z którym po wywiadzie jeszcze długo siedzieliśmy, a z drugiej pogrążony w swoim świecie, lekko nieogarnięty, przez co musieliśmy dobre 5 minut szukać jego pokoju, w którym owy wywiad przeprowadzaliśmy. Ale to co w nim najbardziej doceniłem i co mnie urzekło, to to, że jest on szczery. I ta szczerość w tej rozmowie jest zawarta.

Future-Bass.pl Kiedy byłeś na Tauronie 2 lata temu pamiętam, że miałeś problemy techniczne na początku występu

Actress: Naprawdę? Sam już nie pamiętam.

f-b.pl Tak, to było jakieś pierwsze 10 minut ciszy i próbowałeś coś z tym zrobić, pomyślałem wtedy, że jest to w pewnym sensie część improwizacji, o której często wspominałeś w wywiadach.

A: Cisza jest ważnym elementem w muzyce. John Cage na przykład… ale nie robię tego często – prawdopodobnie były problemy z monitorami, stąd to opóźnienie.

f-b.pl Lubisz ciszę w swojej muzyce?

A: Jak najbardziej.

f-b.pl Używasz jej w swoich utworach?

A: Ciężko jest użyć ciszy w utworze, to znaczy… Są na pewno pewne konstrukcje w muzyce, które są budowane za pomocą ciszy – są na pewno momenty, kiedy potrzebujesz jej, ale z drugiej strony nie ma w niej uczuć.

f-b.pl Cisza w pewien sposób jest częścią muzyki. Więc biorąc pod uwagę gatunki, artystów, inspiracje, jaka część muzyki jest zawarta w twojej muzyce?

A: Zawsze byłem pod dużym wpływem Detroit Techno. Więc w głównym stopniu muzyka, na której się wychowywałem. W pewnym momencie sam zacząłem odkrywać muzykę i to ona w największym stopniu mnie inspirowała, bo sam ją odkrywałem. Głównie był to hip hop na kasetach, dużo gangsta rapu…

f-b.pl Czasy lat 90tych?

A: Dokładnie.

f-b.pl Mówisz o kasetach, czyli też pewnie brzmienie Lo-Fi?

A: Tak, to brzmienie Lo-Fi jest ściśle powiązane z kasetami i miało ono na mnie olbrzymi wpływ. Powiedziałbym, że właśnie to jest ta część w mojej muzyce, o którą pytałeś. Zacząłem odkrywać muzykę elektroniczną trochę bardziej, oczywiście coś w stylu pierwszego IDMu, ale w dalszym ciągu było to jakoś powiązane z Detroid Techno, hip-hop, Techno, House, Garage.

f-b.pl Opowiedz mi o swoich narzędziach do tworzenia muzyki, w początku swojej kariery.

A: Na początku było ono bardzo podstawowe. Pierwszy sprzęt jaki miałem, to w zasadzie był tylko odtwarzacz do kaset.

f-b.pl Czyli nie miałeś żadnego komputera?

A: Nie, nie, absolutnie, wszystko analogowo. To znaczy miałem oczywiście komputer, ale służył on do gier <śmiech>. Wtedy też nie byłem specjalnie zainteresowany tworzeniem muzyki, zmieniło się to po obejrzeniu jednego dokumentu z Dj’em Chefem. Kiedy dorastałem to były czasy rave’u i hardcore’u, więc była to jakaś część mojej młodości.

f-b.pl Było to dla ciebie motywacją do tworzenia muzyki?

A: W tamtym czasie bardziej czułem muzykę, bardziej jej słuchałem, bardziej kochałem słuchanie jej i w tym się odnajdywałem, nie śmiałem nawet myśleć żeby samemu tworzyć. W pewnym momencie zacząłem się zastanawiać jak to jest zrobione i z tego punktu wyszedłem, nie miałem pojęcia o żadnych syntezatorach czy automatach perkusyjnych.

f-b.pl Ale miałeś jakiś sprzęt?

A: Zacząłem go potrzebować w momencie, kiedy stałem się Djem. W pewnym momencie ktoś spytał mnie czy byłbym zainteresowany robieniem własnej muzyki. Wtedy po raz pierwszy wszedłem w kontakt z podstawowym sprzętem do tworzenia muzyki. Zacząłem, więc zbierać zabawki i na początku był to syntezator, automat perkusyjny, sekwenser, podstawowy zestaw efektów, podstawowy arpeggiator. Ciągle powtarzam, że było to podstawowe wyposażenie i wychodziło z tego proste brzmienie, ale było to właśnie to, co lubię – brzmienie, które chciałem.

f-b.pl Pytam o narzędzia do tworzenia, ponieważ żyjemy w czasach gdzie wszystko staje się prostsze. Wszystko możemy zrobić na komputerze, nie musimy nic kupować, bo nawet program możemy ściągnąć z Internetu. Czy nie jest to dla ciebie w jakiś sposób wkurzające biorąc pod uwagę, że musiałeś to wszystko kupić?

A: W zasadzie nie, ponieważ to, co lubię w swojej muzyce i to, na czym się ona opiera, to limity i bariery. Dzieje się tak wyłącznie dlatego, że miałem bardzo podstawowy, minimalistyczny setup, który do dziś się jakoś bardzo nie zmienił. To znaczy oczywiście jest większy, ale w dalszym ciągu jest minimalistyczny. Moja progresja z automatu perkusyjnego do komputera nic wielkiego nie zmieniła, bo wciąż było to podstawowe wyposażenie. Np. kiedy dostałem swój pierwszy laptop miałem Editone, ale to było wszystko. Zero dodatkowych wtyczek, zero dodatkowych syntezatorów. Pierwszym prawdziwym programem, jakiego używałem był Reactor, ale nie do końca czułem się z nim dobrze, nie rozumiałem go tak bardzo jak potrzebowałem, więc zostawiłem go. Zamiast tego wziąłem najbardziej prosty program, czyli Editone. Nie miałem też żadnego sekwensera, jedyny, jaki posiadałem był w mojej głowie. Próbowałem dużo innych programów, przez chwilę robiłem w Cubasie, Reasonie, mieszałem to trochę z Abletonem, a następnie operowałem już tylko na nim. Ableton okazał się idealny jako główny program.

f-b.pl Jak wyglądała sprawa z grą na żywo? Miałeś jakieś duże wyposażenie czy tylko jeden lounchpad i jakiś mixer?

A: Zacząłem grać na żywo bardzo wcześnie, używałem wtedy tylko Abletona.

f-b.pl Więc tylko ty i twój lapotop

A: Tylko ja i mój laptop.

f-b.pl Może granie na żywo nie było czymś, co cię cieszyło? Miałeś tylko komputer i Abletona bez żadnego dodatkowego wyposażenia.

A: W tamtym czasie komputer był interesujący, nie patrzyłem na to, jako na inspirację, ale było niesamowite, że mogłeś zagrać tylko przy pomocy lapotopa, sama możliwość tego, że prezentujesz muzykę wyłącznie przy pomocy laptopa – to było ekscytujące. Zacząłem wtajemniczać się w MIDI i automaty perkusyjne coraz bardziej. Był czas kiedy grałem z laptopa, automatu i syntezatora; był czas kiedy miałem tylko syntezator i odtwarzacz CD, więc jeśli potrzebowałem użyć jakichś dźwięków, sampli to miałem ze sobą parę płyt. Teraz, kiedy gram po festiwalach, klubach i ogólnie mam większą aktywność grania na żywo, ciągle się przemieszczam, muszę rozważyć parę spraw, muszę rozważyć jak to przenieść z jednego koncertu na kolejny. Sposób, w który tworzę muzykę nie przyczynia się jedynie do sprzętu. Muszę znaleźć balans, żeby to wszystko scalić. Teraz eksperymentuje między różnymi setupumi, ale w dalszym ciągu mam laptop i tak pewnie pozostanie.

f-b.pl A jak zapatrujesz się na publiczność? Podczas twojego koncertu na tegorocznej edycji Colours Of Ostrava było dość mało ludzi. Jak reagujesz, kiedy ludzie oczekują czegoś innego niż to co im dajesz?

A: Zawsze jest inaczej, przeszedłem przez różne etapy, od wczesnych lat kiedy grałem ciężkie techno w małym klubie po etap, kiedy nie interesowało mnie sprawianie ludziom przyjemności. Wtedy najbardziej sprawiało mi przyjemność po prostu granie swojego materiału. Kiedy miałem swój materiał, nagrałem płytę, sprawy nabrały tempa, moja publiczność się poszerzyła i wszystko wokół stało się większe. To dziwne, ponieważ to zależy gdzie gram. Grałem dla 4000 ludzi, grałem dla 200 ludzi… 5 ludzi… Ameryka, Rosja, UK, wszyscy byli cudowni. Szczerze mówiąc rzadko spotykam małą publiczność, staram sobie przypomnieć, kiedy… hmmm… Ostrava… Staram się dokładnie przypomnieć gdzie to było…

f-b.pl Miesiąc temu w Czechach, lokalizacja była industrialna i zabójcza.

A: Aaa tak tak tak! Pamiętam już! Mała ilość osób czasem wynika z festiwalu, z tego, jacy inni artyści grają, czasem z pory, o której gram.

f-b.pl Albo po prostu ludzie nie są gotowi na twoją muzykę.

A: Albo nie są gotowi, prawda. Ale w tym samym momencie nie jestem już zainteresowany dawaniem tego czego ode mnie oczekują, nie jestem też zainteresowany dawaniem wywiadów itp.

f-b.pl Tak wiemy! Szczególnie ci dziękujemy za to, że z nami siedzisz!

A: Nie ma problemu! Więc wiesz, kiedy mam zamiar wydawać płytę, testuje różne metody grania na żywo, nowe utwory i sprawdzam jak brzmią i na tym się skupiam. To jest to, co najbardziej zajmuje mi czas i co interesuje mnie najbardziej.

f-b.pl Kiedy słucham twoich utworów, mam wrażenie, że jesteś osobą totalnie pochłoniętą w dźwięku tak bardzo, że tylko to cię interesuje. Interesuje cię czysty dźwięk sam w sobie, nie interesuje cię kulturowy, polityczny aspekt, tylko i wyłącznie dźwięk. To jest tak jakby muzyka była jakimś polem, a ty idziesz przez niego i eksplorujesz wszystko wokół. Zgadza się?

A: Tak, to jest totalnie to, czym się zajmuję i co mnie kręci. Myślę, że podjąłem decyzję bardzo wcześnie, że bycie pod wpływem inspiracji czy to techno, czy hip-hop, muzyka klasyczna, cokolwiek – to jedno, a drugie to to, żeby nigdy tego nie powtarzać i nie starać się robić tego samego. Nigdy nie chciałem nagrać stricte albumu techno czy hip hopowego. Ale chcę eksperymentować z dźwiękiem i tym, jak dźwięki stają się jednością, jako forma… I to jest moje brzmienie… Kiedy mówisz o publice, byciu gotowym, to jest już jakiś aspekt muzyki…

f-b.pl Nie jest on dla ciebie ważny?

A: Jakoś nie za bardzo.

f-b.pl Najważniejszy jest dźwięk.

A: Najważniejszy jest dźwięk, ale rzecz w tym, że dalej możesz mieć dużą publiczność, nagrać genialną płytę, nagrywać dla dużej wytwórni. Mnie to wszystko nie do końca interesuje, to w czym najbardziej czuje się dobrze, to eksperymentowanie z dźwiękiem w studiu i jeśli ludzie to polubią, będą się tym inspirować nawet, jeśli będzie to jedna osoba, to będzie dla mnie dużo znaczyć. Wiesz… na pewno nie powieszę się z powodu tego, że ”O nie, przyszło tylko 5 osób”. Znaczy dobra… Jeśli przyjdzie 5 osób, to jest pewna różnica niż 5 tysięcy… <śmiech>. Ostrava była spoko, wizualizacje też były dobre, widziałem, że ludzie, którzy tam byli, byli w mojej muzyce i czuli ją. Jeśli ludzie nie przychodzą dla muzyki i odpływają gdzieś zupełnie indziej, to jest mały problem. Ale wiesz, publiczność się zmienia, ludzie się zmieniają.

f-b.pl Jaka jest twoja definicja nowej muzyki? Dla nas jesteś bardzo świeżą postacią i twoją muzykę możemy tak określić.

A: Tak, zawsze to mnie napędzało, zawsze chciałem tworzyć coś, co nie było słyszane przez nikogo. Moja muzyka jest autentyczna dla mnie i dlatego też czuje się bardzo komfortowo we własnym ciele przez to co robię. Ale oczywiście ciągle się uczę. Pewnie, są jakieś aspekty, które opanowałem do perfekcji, ale na pewno nie opanowałem tego, co chciałbym opanować w odpowiednim stopniu. Ciągle się uczę, rozkminiam.

f-b.pl Myślisz, że nie ma postępu bez ekscentryzmu?

A: Hmmm… Wiesz co to jest tak, że… Osobiście myślę, że moja muzyka stymuluje idee pewnych gatunków. Ludzie robią specyficzną muzykę basową, ja nie. Więc nie jestem tego częścią. Ale słyszę jakieś aspekty różnej muzyki, które są przefiltrowane na mój własny sposób. Nowa muzyka dla mnie to muzyka, która jest niekonwencjonalna, w której ludzie starają się być pomiędzy konwencjami, to może być muzyka basowa, nieistotne. Musi być pewna klarowność, to nie może być jakiś niekończący się noise, czy po prostu przypadkowo połączone dźwięki, musisz to słyszeć, czuć, że wychodzi z jakiegoś punktu i ma sens. Dla mnie to już nie jest tak naprawdę muzyka, tylko bardziej malowanie.