Horsepower Productions to dla jednych dziwny uk garage, dla innych innowatorzy i źródło inspiracji. Zaczynali od 2stepów, w których szybko zaczęli eksperymentować z brzmieniem współtworząc przy okazji podstawy tego, co teraz znamy jako dubstep. Jak tylko nowy gatunek się wyklarował zaczęli tworzyć na nim się opierając i szybko wyrobili sobie swój styl, którego znakami rozpoznawczymi były gęsta, filigranowa perkusja i czerpanie garściami ze ścieżek dźwiękowych dreszczowców. To co robią w dubstepie można porównać z nurtem noir w kinematografii, czyli czarno-białymi dramatami z mroczną atmosferę i niepokojącą tajemnicą, wiecie – charakterystyczne dziwne dźwięki, prywatni detektywi, szaleni naukowcy próbujący przejąć kontrolę nad światem, ciemne zaułki, bagna i krokodyle.
Skład kolektywu jest bardzo dynamiczny, ale wszystko kręci się w okół Londynu a trzonem są trzy postacie: Benny Ill, Lev Jnr i Nasi . Album „Quest For The Sonic Bounty” to ich pierwszy longplay od wydanego w 2004 „To The Rescue„, powrót w pełnej wersji poprzedziły dwie epki w 2009, z których utwory w nowych wersjach również znalazły się na płycie.
Na nowym wydawnictwie producenci z Horsepower kolejny raz przeciągają nas przez mroczne zakamarki by w końcówce pokazać nam odrobinę światła. Kontynuując noir-dubstepowy styl swoje wieloplanowe przestawienie tworzą z połamanych perkusji, sub-bassu, nawiedzonych odgłosów, napiętych dialogów, azjatyckich śpiewów i subtelnie wplatanych indyjsko brzmiących instrumentów. W mrocznej części albumu ciągną jedną konwencję dbając o to by było różnorodnie – w powolnym „Rain” filmowe wstawki są ledwie słyszalne a spod stałych elementów ich stylu słychać dubtechnowe tło, w „22” budują lekkie napięcie dreszczo-samplami, urozmaicają krótkimi fragmentami dialogów i delikatnie wobblują z tyłu, natomiast w „Water”, który jest chyba najcięższym kawałkiem w historii Horsepower Productions śmiertelnie ciężko i gęsto tną niskim basem przez cały kawałek wyciągając po drodze z filmowego worka najpierw seks a potem wrzaski przerażonej kobiety. Płyta z końcem łagodnieje kawałkami nawiązującymi do ich loungowego vibe’u jeszcze z lat 2stepowych – leniwy po indyjsku i jednocześnie bardzo ładnie wobblujący „Exercising” oraz na tle innych taneczny „Poison Wine„. Wisienką na torcie jest ostatni numer(dostępny wyłącznie w wersji cyfrowej) – zaskakująco dobra, odświeżona wersja ich klasyka „Classic Deluxe” z nowym wokalem od Katy B.
Panowie postawili tym razem na drobne zmiany w brzmieniu i dopieszczanie swojego stylu. Zbliżyli się do klasycznego dubstepu, wykazali zainteresowanie nowinkami i sprawili, że to co już bardzo dobrze brzmiało na poprzednim krążku brzmi jeszcze lepiej. Z innowatorów stają się elegantami stojącymi na mocnej pozycji z boku głównego nurtu. 60 minut wytrawnego horsepower-dubstepu, który na pewno zadowoli wiernych fanów i przyciągnie nowych.
Tracklista:
- Rain
- Mexican Slayride
- 22
- Water
- Kingstep (LP Version)
- 18th Special
- Damn It (Extended LP Version)
- Lee Perry – Exercising (Horsepower Remix)
- Poison Wine
- Open Up Your Eyes feat. Katy B (Classic Deluxe)