Po pierwsze opis tych imprezy może wydać się niezbyt obiektywny, skoro za relację bierze się organizator. Jednak pomijając fakt, że maczałem palce w tym przedsięwzięciu najważniejsze w moim tekście jest to, że jestem wielkim fanem Alexa Sushona, bo tak brzmi prawdziwe imię i nazwisko Bok Boka.
Pierwsza, warszawska, impreza została w ostatniej chwili przeniesiona z Cudu Nad Wisłą do 1500m2 do wynajęcia. Mimo iż promocja z naszej strony była naprawdę bardzo duża fakt, że zostaliśmy zmuszeni do przeniesienia imprezy na niecałe dwa dni przed spowodowało, że obawialiśmy się o frekwencję. I na początku do około godziny 23:00 nasze obawy zdawały się niestety sprawdzać. Jednak dokładnie w momencie w którym Bok Bok wysiadł z taksówki pod klubem, przy wejściu zebrała się długa kolejka i utrzymywała się przez dobre kilkadziesiąt minut. Jednak nie to co działo się przed klubem jest istotne, a to co miało miejsce w środku. Nie będę oczywiście opisywał tego jak zagrali Mustnotsleep, ale byli świetni naprawdę… świetni 😉 Po nich o 23:00 pojawił się The Phantom i swoim setem rozruszał publikę ponad miarę, bawiący się ludzie po półtorej godziny jego występu byli gotowi na przyjęcie założyciela Night Slugs, który pojawił się z małym, kontrolowanym opóźnieniem 30 minut.
Set Bok Boka w Warszawie był świetny, mieszanka basu pochodząca z jego własnych produkcji, z niepublikowanych remixów i z utworów przedstawicieli jego wydawnictwa połączona była z najlepszymi przykładami brytyjskiej sceny UK Funky, chociaż trudne jest w tym ramach zamykać tego twórcę. Nie rozumiem do końca dlaczego styl muzyczny IDM nazywa się właśnie IDM gdyż określenie to o wiele bardziej pasowałoby do tego, co gra i tworzy ten urodzony na Ukrainie Anglik. Po 1,5 h setu zagraliśmy my – Mustnotsleep a zaraz po nas pojawili się na scenie Shoju, którzy zagrali być może pierwszy w historii klubowej sceny w Polsce set złożony tylko z produkcji Polaków. Niestety podobnie jak na naszym secie tuż przed nimi tak i na nich liczba tańczących powoli się rozwiewała i skupiała się raczej na piciu na patio niż na słuchaniu połamańców w czarnej sali.
Druga impreza. Dużo osób ostrzegało nas że impreza na pewno się nie uda, że nikt nie przyjdzie i że w Krakowie ludzie z założenia nie płacą za wejście. Część tych ostrzeżeń się sprawdziła, ale na szczęście nie wszystkie. Mimo, że w Łodzi Kaliskiej pojawiło się prawdopodobnie 4 razy mniej osób, z których połowa nie zapłaciła za wejście a reszta wchodziła za promocyjną cenę 5 złotych jako organizator byłem zachwycony. Wydawało się, że po prostu w Krakowie był lepszy vibe, gdy Bok Bok zaczynał tańczyło dosłownie kilka osób co i tak było podyktowane świetnym setem Phantoma bo było to 50% gości w całym klubie. Gdy Alex kończył parkiet pełen był ludzi szalejących coraz bardziej z każdym kolejnym puszczanym utworem. Niesamowity króciutki set zagrał po Bok Boku jeszcze raz Phantom i to chyba było jedno z lepszych 30 minut grania jakie kiedykolwiek słyszałem u polskiego DJa zresztą sam Sushon długo po swoim secie nie schodził ze sceny pijąc whisky z wodą i tańcząc do kolejnych utworów puszczanych najpierw przez właśnie członka Senseless Records a potem przeze mnie i Faua.
Dwie bardzo różne imprezy, jedna po drugiej. Ogromna różnica we frekwencji. Jednak to Kraków był w stanie stworzyć świetny klimat, który nadrobił niedostatek ludzi. I to jest trochę przerażające, bo pokazuje, że przed Warszawą jeszcze długa droga zanim uda nam się stworzyć grupę słuchaczy, którzy będą tak czuli tę muzykę jak w Krakowie. Jednak mam nadzieję, że w końcu do tego dojdzie. Im więcej imprez tym bliżej jesteśmy właściwego poziomu.
W sumie jestem zadowolony. I oczywiście polecam następne wydarzenia z cyklu Music of the Future, bo na nich oprócz Polaków Toma Encore’a i Zeppy Zepa, pojawią się oczywiście zagraniczne gwiazdy. Ale tego dowiecie się prędzej czy później.
Kacper P (Mustnotsleep / Music of the future)
[nggallery id=10]