Zmęczony, zadowolony, w oparach rodzącej się nostalgii. Idziesz w odwrotnym kierunku niż większość ludzi w mieście, bo oni dopiero zaczynają dzień. Jeszcze poruszasz się zasilany resztkami euforii, ale tak naprawdę stajesz się zmarnowanym widmem. Oczywiście jest to wersja optymistyczna, zakładająca, że jesteś przytomny i nie leżysz po pijaku powykręcany niczym gnijące zwłoki na fotografiach Sally Mann. Udany całonocny rejw rozumiany bywa różnie i kończy się rozmaicie, ale wspólnym punktem każdej definicji będzie odmieniana przez wszystkie przypadki energia w trakcie zabawy.
Na debiutanckim wydawnictwie Fidserowi, nie takiemu znowu początkującemu (polecam śledzenie soundclouda) producentowi z Krakowa udało się uchwycić żywiołowość rejwu i zamknąć w dźwiękach jak plazmę w Tokamaku. Wysokoenergetyczne produkcje, ukazujące się pod szyldem Concrete Cut, mienią się wieloma gatunkami zanurzonymi w bieżących tendencjach stylistycznych. Nawiązania do muzyki juke i rave, lat 80/90tych, podane w nieoczywistej formie, mutują tworząc eklektyczną mieszankę.
Łagodnie rozleniwiające intro „When You Came Into My Life” z pulsującym bitem nie przygotowują nas na zderzenie z bezlitośnie wwiercającym się w głowę klaustrofobicznym techno. Skontrastowanie acidowo przeszywających dźwięków z miękko rozpływającym się wokalem przypomina wsłuchiwanie się we własne rozterki, kiedy radość miesza się z niepokojem, a narastająca ekscytacja przeplata z paniką. Nieustępliwy stukot perkusji i świdrujące jak nie dająca spokoju myśl synthy obezwładniają skłaniając do płynięcia z rejwowym prądem.
Fidser wie jak zrobić kawałek będący wyzwaniem dla nóg tancerzy, w końcu jest jednym z naszych reprezentantów projektu World Wide Juke. „Check This Out” potwierdza, że był to nieprzypadkowy wybór. Tytułowa produkcja pokazuje jego charakterystyczny styl łączący juke z rave’owymi motywami.
„All Right” zaczyna się od 2-stepowego rytmu, który stopniowo przekształca się w nieklasyfikowalne gatunkowo perkusyjne szaleństwo podbite dudniącym basem. W pewnym momencie brzmi jak zdekonstruowany future garage, w którym elementy perkusji zaczerpnięte z różnych styli tworzą pozornie chaotyczną, niesamowicie taneczną całość.
Wariacko rozpędzoną do 160bpm interpretację Artfruit rozświetlają kosmicznie lśniące dźwięki z arpegiatora. Jeszcze bardziej pocięty niż w oryginale i zapętlony na modłę juke’ową wokal urozmaicony pogłosami, halfstepowy rytm oparty na rolandowych brzmieniach przeistaczają „All Right” w niesamowitą juke’ową rakietę.
Kalejdoskop muzycznych wrażeń zapewnia błyszczący punkt tego wydawnictwa – „Activate„. Jego footworkowa niejednoznaczność przypomina dokonania Ital Teka z EP-ki „Gonga”. Przestrzenna gonitwa dźwiękowa rozgrywa się bowiem na kilku płaszczyznach. Jest w tym kawałku swoiste rozedrganie, momentami dźwięki atakują nas z szybkością karabinu maszynowego naprzemiennie wznosząc się i opadając. Moc basu została przeciwstawiona migotliwej delikatności synthów. Pojawiają się również fragmenty kojarzące się z 8-bitowym brzmieniem, a zrobotyzowany głos, wycięty z pewnego klasyka z lat 90tych o łodzi podwodnej, w połączeniu z dość ponurymi melodiami odwołuje się do rejonów muzyki rave.
Space, Ladies przesuwają punkt ciężkości w stronę basu i klimatów techno. „Activate” w remiksie autorów świetnej „Medusy”, wydanej niedawno w Senseless Records, to parkietowe 4/4.
I chyba mój ulubiony kawałek na wydawnictwie, zamykający całość, trzeci remix, za który odpowiedzialny jest Hatti Vatti. Wykorzystując stare syntezatory i sekwencery, stworzył kawałek lekki i przejrzysty jak akwarela, wywołujący uczucie słodkiej melancholii i rozmarzenia. Nawiązując brzmieniem do pionierów muzyki elektronicznej wyruszył w muzyczną podróż w czasie, trochę podobna do tej w jaką udał się niedawno Kuedo na albumie „Severant”. Trójmiejski producent klimatem przywołuje wspomnienia twórczości Jarre’a, Bilińskiego czy Vangelisa. Subtelna nastrojowość znana z jego dubstepowych produkcji zestawiona z szybkim juke’owym tempem i vintage’owym brzmieniem perkusji daje świeży, miejscami wizjonersko iskrzący efekt.
Dzięki urzekającej lekkości mieszania gatunków połączenie modnych obecnie elementów muzycznych brzmi dużo lepiej niż można się spodziewać. Wielotorowe zainteresowania twórcy przekładają się na różnorodność dźwięków, co z kolei przynosi radość słuchaczowi podczas wynajdywania i odczytywania odniesień i skojarzeń. W prywatnej skali ocen daję „Check This Out” trzy razy zet – EP-ka zaintryguje, zaskoczy, zatrzyma.
[soundcloud url=”http://api.soundcloud.com/tracks/47810007″ iframe=”true” /]