My Head Is Dubby

Jak uczy stare przysłowie, co dwie głowy to nie jedna. Choć niekiedy kilku łebków potrafi wspólnie zbroić więcej niż w pojedynkę, to zwykle praca kolektywna wychodzi wszystkim na dobre. Co sprawdza się w logistyce i na każdej pobliskiej budowie, kilka lat temu postanowiliśmy przenieść do podziemia. Głęboko pod powierzchnię, gdzie niskie częstotliwości wprawiają ściany w drżenie.

Na podstawie przyjaźni i soundsystemu zaczęliśmy budować swoje. Cegły podawaliście nam natomiast Wy. Od pierwszych niewielkich imprez w Szeptach, po ostatnie spędy w Browarze Mieszczańskim, cały Wrocław, ba, cała Polska budowała My Head Is Dubby.

Za każdą z owych cegiełek, każde dobre słowo, zbitą piątkę i kupiony bilet, mamy zamiar Wam podziękować 31. marca. Trzymając głowy w głośnikach, nie na modnych portalach i w dupach sponsorów, ułożyliśmy festiwalowy line-up, który inni rozparcelowaliby pewnie na kilka dni. My natomiast podzieliśmy go na godziny i sceny.

Główne sale oddajemy w ręce naszych gości zza granicy, a sami zamykamy się w Maszynowni, gdzie wraz z wyłonionym z konkursu DJem będziemy puszczać muzykę, którą lubimy. Ku uciesze nas wszystkich. Bo My Head Is Dubby to nie tylko Fryta, Wuja, Ill1, Vester, TLR, P500, Q600 i S400.