My Head Is Dubby

Ekipa My Head Is Dubby przyzwyczaiła wrocławską publiczność do tego, że październik bez dużej dubstepowej imprezy w mieście, nie może normalnym rozpoczęciem roku akademickiego. Tym razem wszystko pozostało bez zmian i jak co roku My Head Is Dubby wytacza swoje armaty aby wibracjami bassowymi kruszyć ściany Browaru Mieszczańskiego. Przeczytajcie co oni sami o sobie piszą.

Czy jesteśmy gośćmi cudzych imprez czy organizatorami swoich, to moc soundsystemu liczy się dla nas bardziej niż ilość kibli, a zasobność line-upu odgrywa dla nas większą rolę niż długość barowego menu. Bez niczyjego wsparcia, własnymi łbami i rękami zbudowaliśmy cykl, którego program skłania co poniektórych do porównań z dotowanymi przez miasta, festiwalowymi gigantami. My się jednak nigdy z nikim nie ścigaliśmy. Nie zważając na aktualne mody i trendy, od lat robimy swoje i to czy dubstep będzie leciał na otwarciu kolejnej olimpiady, nie będzie miało żadnego wpływu, na to kogo będziemy wtedy spraszać za decki. Wpływ będzie miało tylko to jakie soundcloudy otwieramy najczęściej, czyje płyty pakujemy w case’y i z kim się dogadamy jak człowiek z człowiekiem. Bo za Browarowymi ścianami głośników stoją ludzie, nie gwiazdy, a z membran wydobywają się tune’y, nie hity. Dźwięki, które mają ruszać ciała, nie portfele. Tony, które wyrastają z pasji, nie chęci zaistnienia.

Kiedy Chefal będzie pichcił na czterech adapterach, Coki wwiercał się w bebechy, a L.D. i Von D przypomną czym był dubstep przed nadejściem amerykańskiej nowomody, nikomu nie powinny nawet przejść przez myśl żadne komercyjne skojarzenia. Gdy Anile zapuści swoje renegackie rollery, Meth zrealizuje swoje terrorystyczne zapędy, a Escape, GTO i Asblaze wygrzebywać będą co ciekawsze drum’n’bassowe wałki, nie będzie czasu na chodzenie do kibla. Jak DJ Champion pokaże swoje mistrzowskie skillsy, Gordon Gieseking i Jinna Morocha wybiorą się na księżyc, a Intreau, Teskko i P500 wraz z Qucamberem dowiodą co tak naprawdę w nowych bitach jest nowe, nawet najgorszy browar smakować będzie jak Cristal. A macie na to nasze słowo, że nie będzie najgorszy. Więc „wake the town” jak U-Roy i widzimy się wszyscy 20 października na kolejnym My Head is Dubby.