Kilka złotych zasad festiwalowych

Kilka złotych zasad festiwalowych

Festiwale muzyczne, tak samo jak inne wydarzenia kulturalne, charakteryzują się swoim specyficznymi regułami- coś na kształt nie jedzenia w teatrze czy nie gadania przez telefon w kinie. Podstawowa znajomość tych reguł może bardzo ułatwić funkcjonowanie albo przeżycie (sic!), wobec tego nasza redakcja przygotowała parę porad jak przetrwać na koncertach i festiwalach muzycznych.

1. pole namiotowe

Pole namiotowe to swoista enklawa. Niby bunkruje się na nim bardzo duży odsetek festiwalowiczów, ale zazwyczaj panuje tutaj spokój i harmonia. Właśnie. Harmonia. Podstawowa zasada to nie wydzierać się na polu namiotowym, zwłaszcza w godzinach mocno porannych. To, że położyłeś się spać wcześniej niż inni lub masz odmienny cykl dobowy nie uprawnia cię do tego, żeby wszystkich budzić swoim śmiechem/krzykiem/śpiewem/rozmową przez telefon z żoną czy dziewczyną, której nie powiedziałeś o wyjeździe (niepotrzebne skreślić). Tutaj cisza nocna trwa do dziesiątej i próba naruszenia tego ustalenia może skończyć się otrzymaniem ciosu klapkiem w głowę. Dalej. Ciągle patrz pod nogi, zwłaszcza wtedy, kiedy wracasz na bosaka spod prysznica. Czterocentymetrowe rozcięcie na stopie to nic przyjemnego. Naprawdę.

2. strefa gastronomiczna

Tutaj spędza się naprawdę dużo czasu, zwłaszcza w godzinach popołudniowych, kiedy występy artystów niekoniecznie muszą nas interesować. Tutaj też spotkasz się z charakterystycznymi zasadami. Matko… Ile to już razy czekałem dodatkowy kwadrans w kolejce, bo jakiś facet nie wiedział, że płaci się  talonami czy pay-passem i usilnie wciskał sprzedawcy gotówkę za obiadek dla całej swojej rodziny. Nie bądź tym gościem. Przy okazji warto używać oczu. Zadaj sobie ten wysiłek. Czasami system sprzedaży działa w dość zawiły sposób na kilka okienek i dobrze wcześniej podpatrzyć w jaki konkretnie. W gastronomicznej spotkasz stosunkowo najwięcej scumbagów. Ludzie, którzy wcinają się w kolejkę do piwa, ponieważ 'tylko szukają kolegi’ albo dosiadają się do twojego stolika pięcioosobową ekipą, chociaż ty trzymasz miejsca dla znajomych. Standard. Trzeba sobie z tym poradzić na własną rękę.

3. strefa właściwa (koncertowa)

Strefa pomiędzy sceną a gastronomiczną, zazwyczaj odcięta deptakiem czy coś. Początkowo prawie nikogo tu nie ma (hej! o szesnastej kapele bardzo często grają dla stu albo dwustu osób), a potem nagle ładują się całe zasoby ludzkie z całego festiwalu. To miejsce, gdzie uświadczysz najwięcej ludzi w stanie wskazującym- większość będzie w takim stanie. Unikaj ich- serio! Unikaj też grup 'yolo młodzieży’. Prawie na pewno będą robili coś bezpośrednio na płycie albo przy wachlarzu wodnym rozstawionym z tyłu i będą szukały sobie ofiary, która zrobi im zdjęcia. Jeszcze przypadkiem wybraliby ciebie i nieszczęśliwym trafem, ktoś znajomy by cię zobaczył. Mogiła!

4. zasady uniwersalne

To chyba oczywista oczywistość, ale tylko o nich wspomnę. Nie drzyj się. Nie śmieć w każdym możliwym miejscu. Nie spijaj się (nie doprowadzaj się do stanu wskazującego nadmierną ilością używek). Nie bądź setną osobą zasłaniającą widoku na scenę nadmuchanym rekinem, flagą, aparatem, smartphonem, bądź (o zgrozo!) tabletem, który i tak nakręci filmik w miernej jakości, co nie wyniesie żadnej atmosfery z koncertu tylko łoskot. Nie wszczynaj bójek. Nie wcinaj się w kolejkę. Nie dosiadaj się bez pytania do nieswojego stolika. Noś wszystkie wartościowe rzeczy ze sobą. Miej w plecaku bluzę i czapkę z daszkiem- bluzę na wieczór, a czapkę na popołudniową lampę- cenne rzeczy zostaw w domu. Nie zasypiaj na płycie- łatwo możesz pożegnać się ze swoimi rzeczami. Przy tym wszystkim baw się dobrze i daj się wyszaleć innym.

PS: Attaché radzi- jeśli jesteś w pogo to upewnij się, że ludzie stojący przed tobą również lubią takie rozrywki i Cię nie upuszczą 😉
attache