Bottled In England , made in Denmark

Bottled In England , made in Denmark

Wielkimi krokami zbliżają się moje urodziny i zastanawiając się jak spędziłam je rok temu przypomniałam sobie o niezwykłym koncercie, w którym miałam okazję uczestniczyć tego dnia w poznańskiej Cafe Mięsna ( swoją drogą organizującej kilkanaście dni temu swoją ostatnią imprezę). Formacja, która wystąpiła tego dnia w klubie przy ulicy Garbary 62 doświadczyła rok wcześniej niezbyt przyjemnego wydarzenia. Zespół miał wystąpić także w Mięsnej, jednakże koncert nie doszedł do skutku ze względu na zatrzymanie muzyków przez policję ze względu na palenie „czegoś”. Artystom postawiono zarzut popełnienia przestępstwa z artykułu 62 czyli posiadanie narkotyków. Nie zraziło to jednak sympatycznych Duńczyków, którzy nie dość, że nie przyjęli zapłaty za koncert, który się nie odbył to
zadeklarowali powrót do naszego kraju. Tymi słownymi ludźmi są Daniel Vognstrup i August Dyrborg czyli Bottled In England.

Jak obiecali tak zrobili – Panowie powrócili do Poznania prezentując drum & bass na żywo wspomagani przez swego nadwornego MC. Wydarzenie było jednym z punktów trasy promującej EP „Architect” wydanej 7 stycznia 2013 roku w Danii oraz 15 lutego 2013 na świecie ( w wersji digital). Twórczości zespołu nie znałam, aż do przekroczenia progu klubu. Nieporównywalna z niczym energia rozszalałego perkusisty Augusta, nie pozostającego w tyle Daniela odpowiedzialnego za wokal i pozostałe instrumenty oraz utalentowanego MC powaliła niezbyt tłumnie zgromadzoną publikę na kolana.

Powracam do tematu EP-ki Duńczyków w związku z jej planowanym wydaniem w Wielkiej Brytanii. Materiał ujrzy światło dziennie na wyspach już 3 marca tego roku. Wydawnictwo składa się z czterech kawałków, do których nagrania August i Daniel zaprosili kolegów i koleżanki z rodzimego podwórka. Czy drum & bass może być nostalgiczny,emocjonalny wręcz snujący się? Bottled In Englad wraz z wokalistką Lydmor przełamują stereotypy krążące wokół tego gatunku. Utwór „The Fire” nie pali, lecz bardziej grzeje nasze serca dzięki kojącemu wokalowi. Drugi w kolejce utwór to promujący EPkę „Say It Again” z gościnnym udziałem Troelsa Abrahamsena z formacji VETO.Jest już intensywniej, energetyczniej dzięki dźwiękom perkusji perfekcyjnie obsłużonej przez Augusta. Fani mocniejszych uderzeń będą musieli jednak poczekać do końca tego kawałka. Już od pierwszych dźwięków „En Anden Thing” z udziałem MANKY’ego poczujemy, że robi się nieco mroczniej. Rapowy, momentami nieco agresywny kunszt tego utalentowanego MC wraz z szaleńczym bitem i słyszalnym bassem to kwintesencja duńskiego zespołu, którą wielbiciele pamiętają z występówna żywo. Architect EP zamyka track z wokalem, który może być połączeniem Bjork oraz wokalistki The Knife. „It Will Be Good” jest niekwestionowanym diamentem tej duńskiej, muzycznej mozaiki talentów i wrażliwości. Mam wrażenie, że w tym kawałku mamy sytuację, gdy wilk jest syty i owca cała. Maria Mortensen śpiewa głosem pełnym nadziei,rozmarzenia i tęsknoty, a w tle chłopaki robią swoje.

Chętnie wracam do tych utworów oraz do wspomnień z tamtego wieczoru. Kariera Duńczyków nabrała tempa szczególnie po występie na festiwalu Roskilde w 2011 roku, a jak twierdzą bez fałszywej skromności sprawcy zamieszania, ich muzyka jest MASSIVE! Na więcej możemy z pewnością liczyć wraz z nadejściem lata, ponieważ skandynawskie łobuzy maja w planach wydać album! Czekamy, zacieramy ręcę, a póki co… It’s Massive!

[soundcloud url=”https://api.soundcloud.com/playlists/3228426″ params=”color=ff5500&auto_play=false&hide_related=false&show_artwork=true” width=”100%” height=”450″ iframe=”true” /]