NO CLAP #2 – podsumowanie

NO CLAP #2 – podsumowanie

NO CLAP #2

A jednak, na drugim NO CLAP udało się nam ukraść trochę lata! Ci, co byli wiedzą; Ci, których przestraszył deszcz nie wiedzą, a 10. września, na kolejnej edycji, dowiedzą się pozostali. Prosta recepta, jak to zwykle bywa, okazała się najskuteczniejsza. Dach z pięknym widokiem + dobre sety + miłe towarzystwo okazały się być remedium na śródletni zastój w klubach.

Odwieczna prawda, mówiąca, że do imprezy nie trzeba więcej niż dmuchający soundsystem i dwóch kręcących się kawałków plastiku znalazła swoje zastosowanie po raz kolejny. Kameralna przestrzeń Sky Baru okazała się wyjątkowo wdzięcznym miejscem, a (w godnej liczbie) zgromadzonym imprezowiczom aura zdawała się nie rzutować. Muzycznie: przekrój przez szeroko pojętą muzykę basową, z brytyjskim odchyłem. Były więc, i stare garaże (courtesy of P500 & Qucumber), i grime & glitch-hop (Intreau, Boorgroove) i nowsze mutacje w postaci juke’u i uk house ze strony Phat Trakz. Raczej bez gatunkowego spięcia, z masą rewindów i kontrolowanym chaosem zachaczającym momentami o 160 BPM. Były też słodkie momenty, a zamykający imprezę CMYK James’a Blake pożegnał ostatnich gości grubo po 4 nad ranem.

Pozostaje nam tylko zaprosić Was na kolejną edycję – 10. Września, w tej samej formule. Zaczniemy od eleganckich housów w okolicach późnego popołudnia, skończymy mniej eleganckim juke’iem we wczesnych godzinach rannych. Resztę zostawiamy Wam. Do zobaczenia!

[nggallery id=11]