Nieczęsto recenzuję EPki – zwykle są to tak krótkie materiały, potrafiące znudzić się po kilku odsłuchach, że niewarte są dalszej uwagi i rozgłosu. Oczywiście zdarzają się sytuacje, kiedy taka forma wydawnictwa cieszy się ogromną popularnością, dzięki jej nagłośnieniu w największych muzycznych portalach. Najlepszym przykładem jest oczywiście Burial, który ostatnio chyba woli publikować swoje produkcje „częściej, a mniej” niż „rzadziej, a więcej”. Czy można jednak wydać bardzo dobrą EPkę, która bez medialnych zapowiedzi okazuje się produkcją na tyle dobrą, że nie trzeba jej dodatkowo reklamować? Okazuje się, że tak.
Vasundhara to mini-album włoskiego producenta Giuseppe Bifulco, ukrywającego się pod pseudonimem Drøp, zamieszkałego na stałe w Berlinie. Ciekawostką jest fakt, że nazwa płyty jest popularnym hinduskim imieniem, które dosłownie oznacza „matkę ziemię”. Gdy usłyszałem album po raz pierwszy, od razu porównałem twórczość Bifulca do duetu Dadub, który zresztą zremixował tu jeden utwór. Wszystkie pięć ponad pięciominutowych kompozycji to powolne dub techno, zabierające nas w podróż do jądra ciemności, pełnego szamańskiej tajemniczości i industrialnej, przytłaczającej czerni. Te wszystkie elementy stwarzają tak niesamowity klimat, że słuchając Drøpa ma się wrażenie, że apokalipsa jest tuż za rogiem! Myślę, że EPkę mógłbym polecić fanom szczególnie takich gier jak: Tomb Raider, Call of Duty czy Battlefield 4 – motywy z Epileptic Heritage czy Death Of Apasmara idealnie pasowałby jako soundtracki.
Kwestią czasu jest aż o Drøpie oraz jego raczkującej wytwórni Arboretum zrobi się głośno. Myślę, że najlepszą okazją ku temu byłoby kilka liveactów na popularnych festiwalach – wystarczy spojrzeć na sukces Kangding Raya. Pomimo braku medialnego nagłośnienia, nie ulega wątpliwościom, że Vasundhara to kapitalnie zmiksowany materiał! Co prawda jest to tylko półgodzinna EPka, jednak nie pozostaje mi nic innego jak z przekonaniem stwierdzić, że chciałbym więcej – taką muzykę powinno, a nawet trzeba promować!
Ocena: 9/10